czwartek, 30 stycznia 2014

Rankiem gdy się obudziłam w pokoju było jasno. Spojrzałam na zegarek
 który wskazywał 10. Wstałam więc, pościeliłam łóżko i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic po czym wyszłam wytarłam się i ubrałam suche ciuchy. Wysuszyłam włosy i związałam je lekko w kitkę. Wyszłam z pokoju i od razu skierowałam się na strych. Wzięłam tablicę i młotek oraz gwoździa i poszłam do kuchni, gdzie siedziała moja siostra, która jadła jabłko. Wbiłam gwoździa w ścianę i powiesiłam na nim tablicę.
- Następnym razem weź większy młotek - usłyszałam głos reachel i od razu odwróciłam się do niej przodem.
- Przepraszam - powiedziałam.
- Mnie się podoba - powiedziała Emily
- Świetnie. Nie ma to jak pięknie urządzona kuchnia. - dodała reachel rzucając rękawiczkami o blat.
- Dokładnie - rzekła emily - Spadam - dodała i poszła. Gdy miałam zamiar także wyjść usłyszałam reachel
- Wiec co Alex? Pamiętam jak zaczęłam opiekować się twoją mamą. Emily od początku zachowywała się jak wredna nastolatka. Dawała ojcu popalić. Ty byłaś inna. Grzeczna, ułożona, złota dziewczyna, spokojna, inteligentna i silna. Kiedy byłam w twoim wieku tez przeszłam przez piekło.